Konwersacja o Polsce za granicą
Nie mam wątpliwości, że historię Europy należy napisać od nowa, uwzględniając w niej rolę Polski od średniowiecza po wiek dwudziesty. To „napisanie” powinni zainicjować polscy naukowcy, kształceni w Polsce i za granicą, odbywający staż na najlepszych uniwersytetach nie w charakterze ubogich krewnych, których przyjmuję się w ramach „cywilizowania nieucywilizowanych”, ale za własne pieniądze, lub za pieniądze państwa polskiego – pisze Ewa Thompson w kolejnym felietonie z cyklu „Widziane z Houston”.
Od lat fascynuje mnie pewien akapit w pierwszym rozdziale książki Adama Zamoyskiego „A Thousand-Year History of the Poles and their Culture” (1987). Mowa tam o tym, jak niecałe dwa lata po trzecim rozbiorze Polski, 26 stycznia 1797 roku, Prusy, Rosja i Austria podpisały umowę, potwierdzającą „faktyczną i niepodatną na zmiany decyzję o zaanektowanych ziemiach”. Tego rodzaju potwierdzenie świadczy o pewnym niepokoju i niepewności—bo przecież nic na tym świecie nie trwa wiecznie. Można je jednak zrozumieć: Prusy i Rosja stały się potęgami w znacznej mierze dlatego, że ukradły i obrabowały ziemie Rzeczpospolitej, więc wykorzystują okazję, aby potwierdzić nienaruszalność swoich łupów. Nie jest jednak oczywiste, dlaczego te mocarstwa zdecydowały się wprowadzić tajny artykuł do tejże umowy, następującej treści: „Potwierdzamy konieczność niszczenia wszystkiego, co może ludziom przypominać o istnieniu kiedyś królestwa polskiego, jako że ten podmiot został anulowany na zawsze”. Czyli słowa takie jak Polska, Polacy i ich pochodne powinny być wygumkowane z języka i pamięci.
Zamoyski ujmuje to stwierdzenie w cudzysłów, co oznacza, że jest to tłumaczenie na angielski oryginalnego tekstu. Najwidoczniej oglądał ów tekst osobiście; szkoda jednak, że nie podał do niego przypisu. Jest to bowiem część wyłaniającej się w owych latach nowomowy w stosunku do Polaków. Pasuje do uwagi Fryderyka Wielkiego o Irokezach. Tak jak Kartagina miała być zniszczona i całkowicie zapomniana, tak i Polska miała przestać istnieć nie tylko jako podmiot polityczny, ale jako wspomnienie i część historii Europy. Jak to się stało, że ten arcyważny akapit nie został przeanalizowany przez polskich historyków, dlaczego większość Polaków o nim nie wie? Przecież wyznacza on pewną ścieżkę, po której sąsiedzi Polski podążali nie tylko w momencie rozbiorów, ale również w czasach późniejszych.
Zastanawiam się, czy brak słowa „Polska” i pochodnych w taksonomiach wydawnictw, periodyków, kursów uniwersyteckich, paneli konferencyjnych, nie ma związku z ową tajemniczą ugodą, zawartą dwa lata po ostatnim rozbiorze Polski. Oczywiście ta umowa przestała obowiązywać w miarę tego, jak zmieniały się granice państw europejskich; nie mniej jednak wytworzyła przyzwyczajenia, odruchy, tradycje pomijania Polski w dyskursie europejskim.
Książki napisane przez historyków anglojęzycznych sugerują, że Polska po prostu nie istniała jako siła sprawcza w wiekach siedemnastym i osiemnastym
Jako wykładowca uniwersytecki specjalizujący się w problemach wschodniej Europy, miałam okazję przeczytać lub przeglądnąć setki i tysiące książek i artykułów związanych z tą częścią świata. Często zastanawiałam się, dlaczego w książkach, w których rozdział lub nawet akapit o Polsce wyjaśniłby wiele, takich rozdziałów nie ma. Książki napisane przez historyków anglojęzycznych sugerują, że Polska po prostu nie istniała jako siła sprawcza w wiekach siedemnastym i osiemnastym. W wieku dziewiętnastym nie było polskich powstań ani ich konsekwencji, w wieku dwudziestym nie było zwycięskiej wojny z bolszewikami i przegranego powstania warszawskiego. Typowe jest tu dzieło wysoce cenionego Paula Johnsona „Modern Times: The World from the Twenties to the Eighties” (Świat od roku 1920 do roku 1980), wydane w roku 1983, gdzie odnotowany jest „prezent dla Polaków” czyli Traktat Wersalski, jak również pakt o nieagresji z Hitlerem (podtekst: a więc Polacy chętnie godzili się na przyjaźń z nazistami), ale całkowicie zlekceważona jest walka nowoutworzonego państwa z potężną Rosją sowiecką, powstania śląskie, wielkopolskie i warszawskie oraz realia powojennej sowieckiej okupacji. Opasły tom „Europe” Normana Daviesa jest dla Polaków pociechą, ale jest to jedna z wielu narracji o Europie, i to wcale nie najpopularniejsza.
Wiadomo, historia pisana jest przez zwycięzców. Brak elementarnej wiedzy o dziejach Polski w krajach ościennych i w całej Europie należy przypisać głównie politycznym niepowodzeniom Polaków w ubiegłych stuleciach. Ale jakąś tam rolę grają też przyzwyczajenia, nabyte przy pomocy takich właśnie niejawnych wskazówek, jak te z roku 1797.
Nie mam wątpliwości, że historię Europy należy napisać od nowa, uwzględniając w niej rolę Polski od średniowiecza po wiek dwudziesty. To „napisanie” powinni zainicjować polscy naukowcy, kształceni w Polsce i za granicą, odbywający staż na najlepszych uniwersytetach nie w charakterze ubogich krewnych, których przyjmuję się w ramach „cywilizowania nieucywilizowanych”, ale za własne pieniądze, lub za pieniądze państwa polskiego. Mowa o tomie, który będzie przetłumaczony przez najlepszych niepolskich tłumaczy przede wszystkim na angielski, a potem na języki krajów ościennych i wydany w wysoce respektowanych wydawnictwach za granicą. Tak, to wszystko jest bardzo kosztowne.
Dużo w tym „powinności” a mało realizmu, powie ktoś. Ale moim zdaniem, w dwudziestym pierwszym wieku pojawia się szansa na skorygowanie historii Europy przez polskich humanistów. Po paru pokoleniach pokoju i eliminacji powszechnej nędzy na ziemiach polskich, można już liczyć na to, że na uniwersytetach zaczną się pojawiać ludzie zdolni do podjęcia projektu niemożliwego w wieku dwudziestym. Ludzie obeznani z niemiecką i rosyjską historiografią, umiejący pisać niesentymentalnie, pełni entuzjazmu i chęci wprowadzenia poprawek do dziś obowiązującej wizji świata. Bo nie ma historii „obiektywnych”: wszystkie teksty pisane są z jakiegoś punktu widzenia. Od historyków należy wymagać rzetelności, a nie braku punktu widzenia.
Po paru pokoleniach pokoju i eliminacji powszechnej nędzy na ziemiach polskich, można już liczyć na to, że na uniwersytetach zaczną się pojawiać ludzie zdolni do podjęcia projektu niemożliwego w wieku dwudziestym
Należałoby pokazać, że rozbiory Polski były zaprzeczeniem pokoju westfalskiego (1648), który miał zapobiec połykaniu jednego państwa europejskiego przez drugie. Opowiedzieć o tym, jak rozbiory wpłynęły na historię Europy, jak losy Europy ważyły się w wojnie sowiecko-polskiej. Historiografia krajów uczestniczących w rozbiorach Polski nigdy nie rozliczyła się z faktem międzynarodowego rozboju w XVIII wieku. Opowiedzieć o tym, jak w dwudziestym wieku dwa totalitaryzmy zjednoczyły się, aby ostatecznie zniszczyć tę kulturę, którą Polska reprezentuje. Takie dzieło może być napisane tylko przez naukowca, który oduczył się upiększania swoich tekstów przymiotnikami, przysłówkami i uogólnieniami, i zastąpił je cyframi, konkretami i wnioskami. Nie, tego nie można zastąpić książką, której poszczególne rozdziały pisane byłyby przez oddzielnych autorów. Być może to nie tekst, ale film czy jakiś jeszcze nie wynaleziony genre potrafi tak opowiedzieć historię Europy? Być może trzeba setki książek „przygotowawczych”, aby ta wielka została napisana? Nie wiem. Ale powtarzam, szansa pojawiła się po raz pierwszy od stuleci. Oznaką tej szansy jest wzrost intelektualnej ruchliwości wokół spraw, związanych z Europą Środkową i Wschodnią. Artykuły o Polsce w periodykach wydawanym poza granicami Polski zaczynają pojawiać się w miarę regularnie. Należy rozwijać konwersację wokół tych artykułów. „The EU will never understand Poland” (EU nigdy nie zrozumie Polski), głosi tytuł jednego z tekstów w brytyjskim „Spectatorze” 11 sierpnia 2021 roku. Jakiż to świetny początek dyskusji na polskie tematy.
Seria książek, wydanych w ciągu ubiegłych dziesięcioleci i opisujących polskie doświadczenia w drugiej wojnie światowej, nie przebiła się do uniwersyteckiego kanonu w świecie anglojęzycznym, a co dopiero niemieckojęzycznym. Książki o Polsce nie mogą mierzyć się w poczytności z książkami autorów niepolskich, przedstawiającymi niepolskie dramatyczne losy. Jednym z zasadniczych warunków zmiany tej sytuacji jest publiczna dyskusja na związane z Polską tematy. Dyskusja, a nie rocznicowość, nie szlachetne ale bezowocne przypominanie czyichś urodzin, pogrzebów i osiągnięć.
Artykuły o Polsce w periodykach europejskich i amerykańskich nie powinny wpadać w orwellowska dziurę pamięci (jak to się dzieje obecnie). Należałoby o nich dyskutować i kontestować je w tychże periodykach. To jest zadanie dla wszystkich tych, którzy maja językowy dostęp do zagranicznych mediów, popularnych i naukowych. Te książki i artykuły nie powinny umierać w samotności – powinny być podbijane jak piłeczki w ping-pongu. Konwersację na tematy polskie należy toczyć bez przerwy w światowych mediach, tak jak toczy się ona o krajach odznaczających się dużą wagą polityczną i kulturową. Bez tego to kluczowe dzieło, o którym wspomniałam wyżej, nigdy nie zostanie napisane.
Ewa Thompson
Rice University
udostępione z: https://teologiapolityczna.pl/ewa-thompson-konwersacja-o-polsce-zagranica-felieton
Conversation about Poland abroad
I have no doubts that the history of Europe should be rewritten from scratch, taking into account the role of Poland in it from the Middle Ages to the 20th century. This “writing” should be initiated by Polish scientists, educated in Poland and abroad, completing internships at the best universities not as poor relatives, whom I accept as part of “civilizing uncivilized”, but with my own money or with the money of the Polish state – writes Ewa Thompson in another column in the “Seen from Houston” series.
For years I have been fascinated by a paragraph in the first chapter of Adam Zamoyski’s book A Thousand-Year History of the Poles and their Culture (1987). It tells about how less than two years after the third partition of Poland, on January 26, 1797, Prussia, Russia and Austria signed an agreement confirming “the actual and not amenable to change decision on the annexed lands”. Confirmation of this kind shows some unease and uncertainty — because nothing in this world lasts forever. However, they can be understood: Prussia and Russia have become powers largely because they have stolen and plundered the lands of the Commonwealth, so they use the opportunity to confirm the inviolability of their spoils. It is not clear, however, why these powers decided to introduce a secret article to this agreement, which reads as follows: “We reaffirm the necessity to destroy everything that can remind people of the existence of the Polish kingdom once, as this entity has been canceled forever.” So words like Poland, Poles and their derivatives should be rubbed off the tongue and memory.
Zamoyski puts this statement in quotation marks, which means that it is an English translation of the original text. Apparently he had seen the text personally; it is a pity, however, that he did not provide a footnote to it. This is because it is part of the emerging newspaper in those years in relation to Poles. It fits Frederick the Great’s comment on the Iroquois. Just as Carthage was to be destroyed and completely forgotten, so was Poland to cease to exist not only as a political entity, but as a memory and part of European history. How did it happen that this extremely important paragraph was not analyzed by Polish historians, why do most Poles do not know about it? After all, it marks a certain path that Poland’s neighbors followed not only during the partitions, but also in later times.
I wonder if the lack of the word “Poland” and its derivatives in the taxonomies of publishing houses, periodicals, university courses, conference panels is not related to this mysterious settlement, concluded two years after the last partition of Poland. Obviously, this agreement ceased to apply as the borders of European countries changed; nevertheless, it created habits, reflexes, and traditions of omitting Poland from the European discourse.
Books written by English-speaking historians suggest that Poland simply did not exist as a driving force in the seventeenth and eighteenth centuries
As a university lecturer specializing in issues of Eastern Europe, I have had the opportunity to read or view hundreds and thousands of books and articles related to this part of the world. I have often wondered why in books where a chapter or even a paragraph about Poland would explain many, there are no such chapters. Books written by English-speaking historians suggest that Poland simply did not exist as a driving force in the seventeenth and eighteenth centuries. In the nineteenth century there were no Polish uprisings or their consequences, in the twentieth century there was no victorious war with the Bolsheviks and no lost Warsaw Uprising. Typical is the work of the highly acclaimed Paul Johnson “Modern Times: The World from the Twenties to the Eighties”, published in 1983, where the “gift for Poles”, i.e. the Treaty of Versailles, is noted, as well as the non-aggression pact with Hitler (subtext: Poles willingly agreed to friendship with the Nazis), but the fight of the newly created state with the powerful Soviet Russia, the Silesian and Greater Poland uprisings is completely ignored and Warsaw as well as the realities of the post-war Soviet occupation. Norman Davies’ bulky volume Europe is a consolation for Poles, but it is one of many narratives about Europe, and not the most popular one at all.
You know, history is written by the victors. The lack of elementary knowledge about the history of Poland in neighboring countries and throughout Europe is mainly attributed to the political failures of Poles in previous centuries. But the habits, acquired with the help of such secret indications as those of 1797, also play a role.
I have no doubts that the history of Europe should be rewritten from scratch, taking into account the role of Poland in it from the Middle Ages to the 20th century. This “writing” should be initiated by Polish scientists, educated in Poland and abroad, completing internships at the best universities not as poor relatives, whom I accept as part of “civilizing uncivilized”, but with my own money or with the money of the Polish state. We are talking about a volume that will be translated by the best non-Polish translators, first of all, into English, and then into the languages of the neighboring countries, and published in highly respected publishers abroad. Yes, it is all very expensive.
There is a lot of “duty” and little realism in it, someone will say. But in my opinion, in the twenty-first century there is a chance for Polish humanists to correct the history of Europe. After several generations of peace and the elimination of widespread poverty in Poland, we can count on the fact that universities will start to see people capable of undertaking a project that was impossible in the twentieth century. People familiar with German and Russian historiography, able to write unsentimentally, full of enthusiasm and willingness to introduce corrections to the current vision of the world. Because there are no “objective” stories: all texts are written from a point of view. Accuracy should be required of historians, not a lack of point of view.
After several generations of peace and the elimination of widespread poverty in Poland, you can count on the fact that universities will start to see people capable of undertaking a project that was impossible in the twentieth century.
It should be shown that the partitions of Poland were a contradiction of the Peace of Westphalia (1648), which was to prevent one European state from being swallowed up by another. To tell about how the partitions influenced the history of Europe and how the fate of Europe was determined in the Soviet-Polish war. The historiography of the countries participating in the partitions of Poland has never come to terms with the fact of international armed robbery in the 18th century. To tell about how in the twentieth century two totalitarianisms united to finally destroy the culture that Poland represents. Such a work can only be written by a scientist who has learned to embellish his texts with adjectives, adverbs, and generalizations, and replace them with numbers, particulars, and conclusions. No, this cannot be replaced by a book with individual chapters written by separate authors. Perhaps it is not a text, but a film or some genre that has not yet been invented, can tell the history of Europe in this way? Perhaps it takes hundreds of “preparatory” books for this great one to be written? I do not know. But I repeat, the opportunity came for the first time in centuries. A sign of this opportunity is the increase in intellectual mobility around matters related to Central and Eastern Europe. Articles about Poland in periodicals published outside Poland are beginning to appear quite regularly. Conversation around these articles should be developed. A sign of this opportunity is the increase in intellectual mobility around matters related to Central and Eastern Europe. Articles about Poland in periodicals published outside Poland are beginning to appear quite regularly. Conversation around these articles should be developed. A sign of this opportunity is the increase in intellectual mobility around matters related to Central and Eastern Europe. Articles about Poland in periodicals published outside Poland are beginning to appear quite regularly. Conversation around these articles should be developed.“The EU will never understand Poland”, reads the title of one of the texts in the British “Spectator” on August 11, 2021. What a great start to the discussion on Polish topics.
A series of books, published over the past decades and describing Polish experiences in the Second World War, did not make it into the university canon in the English-speaking world, let alone in the German-speaking world. Books about Poland cannot measure their readership against books by non-Polish authors, depicting non-Polish dramatic fates. One of the basic conditions for changing this situation is a public discussion on topics related to Poland. A discussion, not an anniversary, not a noble but fruitless reminder of someone’s birthday, funerals and achievements.
Articles about Poland in European and American periodicals should not fall into the Orwellian memory hole (as is happening today). They should be discussed and contested in these periodicals. This is a task for all those who have linguistic access to foreign, popular and scientific media. These books and articles shouldn’t die alone – they should be tapped like ping-pong balls. Conversation on Polish topics should be conducted without interruption in the world’s media, just as it is about countries characterized by high political and cultural importance. Without it, the key work I mentioned above will never be written.
Ewa Thompson
Rice University
Share from: https://teologiapolityczna.pl/ewa-thompson-konwersacja-o-polsce-zagranica-felieton